wtorek, 9 maja 2017

*09.05.2017 nie potrzebuję miłosnych listów


Znalezione gdzieś w sieci... Może coś w tym jest? Nie zawsze, ale często tak jest dobrze z pewnością...


23 komentarze:

  1. Moglbys to przetlumaczyc. Dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok. "nie potrzebuję listów miłosnych każdego dnia. Po prostu klepnij mnie w tyłek i powiedz: cieszę się, że ta dupcia jest moja"

      Usuń
  2. Pewnie, jedno i drugie jest potrzebne. Dla zdrowej rownowagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem typowa, pisk opon nie robi na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do cichego odgłosu buziaka w szyję, zamiast wypchanego po brzegi portfela wolę widzieć Twój szczery uśmiech, nie łatwo zdobyć moje uznanie, bijąc się z jakimś typem w klubie, bukiet czerwonych róż bardziej mnie przekonuje. Twoje błyskotki na szyi i nadgarstku nie potrafią mnie tak zaczarować, jak Twoje spojrzenie pełne blasku.
    Nie Twoje przekleństwa czynią Cię moim zdaniem, mężczyzną, lecz sposób, w jaki potrafisz mnie objąć, gdy się boję, nie cieszy mnie, gdy przez telefon mówisz kumplowi, że jesteś gdzieś ze mną, prawdziwą radość sprawisz, gdy mijając go nie wypuścisz mej dłoni z uścisku, nie musisz zabierać mnie na kolację przy świecach, w zupełności wystarczy pośpiesznie zjedzony hamburger w Twoim towarzystwie, nie kupisz mnie drogimi prezentami, ale za jedno "kocham cię mała" jestem skłonna oddać Ci cały mój świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ładne słowa... tylko czyje? Google mówi że ponad 1600 stron zawiera ten cytat... Ale niesie ze sobą treść... rozumiem już sens.

      Usuń
  4. Ludzie, którzy naprawdę będą chcieli być w Twoim życiu zrobią wszystko, żeby w nim być.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spieprzcie sobie życia z kimś kto do miłości jeszcze nie dorósł i nie wiadomo czy kiedykolwiek dorośnie. O takich ludzi się nie walczy, od takich ludzi się odchodzi i zostawia za sobą raz na zawsze – z szacunku dla samych siebie, po to by móc jeszcze się uśmiechać i mieć normalne życie.
    Czasem zamiast jeść brudną kanapkę z ziemi, lepiej napić się wody i poczekać na dobry obiad. Więc opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść, stań na nogi i zacznij żyć. Nawet jeśli teraz wydaje Ci się, że bez niego/niej Twój świat rozsypie się na kawałki to i tak w końcu się pozbierasz. Możesz jeszcze żyć tak szczęśliwie, że głowa mała. Musisz tylko uwierzyć, że zasługujesz na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Życie jest proste, składa się z dwóch słów: "tak" i "nie". Cała reszta to tylko pierdolenie. Chcę Cię, albo Cię nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie. Życie nie jest czarno-białe bo ludzie tacy nie są. Nie ma człowieka bez wad i nie ma tak złego by nie miał żadnych zalet - ja w to wierzę.

      Usuń
  7. Jeśli kogoś kochasz, to jeszcze nie znaczy, że Bóg ma w swoich planach, żebyście byli razem.
    - Jodi Picoult "Świadectwo prawdy"

    OdpowiedzUsuń
  8. No i znowu przestoj. Nie ma co czytac i tez nie ma czego komentowac :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten blog nie służy zarabianiu pieniędzy i nie mogę zatracić się w nim... myślę że jak podzielę się myślami raz na kilka dni, gdy poczuję potrzebę to wystarczy.

      Usuń
  9. Wielu dzisiejszych facetów nie lubi się wysilać, wielu nie ma polotu, jaj i finezji. Są nijacy. Jak gówno spłukiwane w kiblu, które chciałoby być traktowane po królewsku.
    Dlatego właśnie najgorszy typ dla nich to atrakcyjna, inteligenta, pewna siebie i seksowna kobieta. Przy niej nawet gdyby jakimś cudem zaczęli nagle trochę się wysilać wyglądali by dalej blado jak dupa eskimosa.
    - Rafał Wicijowski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym w dużej mierze. Te słowa też można znaleźć w wielu miejscach w sieci. Ale nie zgadzam się zupełnie... takie podejście dzieli ludzi na kategorie a każdy, bez względu na poziom, ambicję, status i środowisko zasługuje na szacunek, a nie przyrównywanie go do gówna w kiblu...

      Usuń
  10. Uszy w górę Rycerzu! Przeczytała całego bloga, prosiłam o to samo swojego faceta... i mamy kilka wspólnych uwag: jak pisałeś o tym, jak wasz związek mógł wyglądać jej oczami to było dobre, przyznałaś się do winy za co wylała się na ciebie fala hejtu. (jak ktoś nie umie skrytykować bez używania wulgaryzmów to jest bardzo słabym hejterem tak przy okazji)Cała historia jednak pokazuje że twoja miłość jest zauroczona innym światem... imponuje jej jej własne środowisko, pewnie też kasa, splendor, uznanie... lubi być na swieczniku. Przez te 9 lat tworzyliście rodzinę, pogmatwaną ale rodzinę. Zostawiła ciebie a co z córką? Pewnie kontakt zerwany tak samo. o czym to świadczy? byłeś przydatny, ale teraz ona czuje się panią świata, pewnie błyszczy i ma adoratora więc zanim się zadręczysz na amen, zastanów się czy to nie zwykła pijawka która zrobiła z ciebie dawcę. Rozwinęła skrzydła, skończyła jedne, drugie, trzecie studia czy ile ich tam było i... nie chciała czasem pojechać z tobą i twoją córką na dłuższy urlop? serio? Pomijam że jej się by to przydało to należało się to tobie i twojej córce, bo taka ilość studiów w takim czsie chyba oznacza że czasu wiele nie mieliście... To jak i co piszesz mówi o tobie wiele, masz głowę na karku i odpowiednią wrażliwość. Z agresją słowną powinieneś był walczyć wcześniej a brak zachwytu jej osiągnięciami akurat rozumiemy. Jak można cieszyć się z sukcesów kiedy nie przekłada się on nijak na rodzinę? nie wiem czy piszę czytelnie ale to były jej i tylko jej sukcesy... poświęciła się dla nich i poświęciła dla nich trochę was. Ciekawi jesteśmy jak wyglądały u was przyziemne sprawy: pieniądze, rachunki... Kto płacił za mieszkanie? czy mieliście wspólne konto? czy dzieliła rzeczy na "moje" i "twoje"...? Jeśli tak, to dałeś się wykorzystać... pijawka to jedyne określenie jakie przychodzi nam do głów... A to randkowanie przez smsy o którym pisałeś... proszę cię... ona po prostu uwielbia być uwielbiana a teraz z całą pewnością nie rozpacza. Cieszy się życiem i tym, że tak niskimi kosztami zrobiła karierę. Jest młoda, pozbyła się balastu w postaci ciebie i córki i jest jej dobrze. ciekaw jestem, co by się stało gdyby to było wasze dziecko? choć w sumie było... i co teraz, pokazuje miłość? pewnie tak, ale komu innemu... naszym zdaniem wina leży gdzieś po środku ale jej postawa przesuwa ten środek mocno w jej stronę. Trzymamy kciuki. Dobrze że walczysz. S. i K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jakiś rzeczowy komentarz... Rycerz zadręcza się poczuciem winy a pewnie jego miłość miała inne plany na swoje życie od dłuższego czasu... i teraz może je realizować... Kiedyś pewnie dojrzeje do tego, że obok samorealizacji są jeszcze inne ważne rzeczy. A Rycerzowi współczuję, ale też zabrakło mu asertywności w wyrażaniu swoich potrzeb i pragnień.

      Usuń
    2. Ale Rycerz nie napisał nic o tym jak to rozstanie wpłynęło na resztę: czy ona utrzymuje kontakt z jego rodziną? z córką? Kurcze, jeżeli przez te 8 czy 9 lat była "mamą" to chyba nie przestaje się nią być z dnia na dzień? ja nie potrafię sobie tego wyobrazić. Po tylu latach bez względu na partnera dziecko staje się twoje bo w koncu nie ono jest winne.

      Usuń
    3. dziękuję za wysiłek w napisaniu tak długiego komentarza. Postaram się odpowiedzieć w odrębnym poście.

      Usuń
  11. 16 maja 2017 18:00
    Jesli twierdzisz, ze to pierwszy rzeczowy komentarz to znaczy, ze nie czytales calej reszty :)
    Problem jest w tym, ze Rycerz nie potrafi rzeczowo myslec tylko jak ta zdarta plyta na okraglo pisze o swojej milosci do tej kobiety, i swojej winie. Jej wina jest dla niego pojeciem abstrakcyjnym. A w zwiazku nigdy, powtarzam nigdy nie jest tak, ze winna jest tylko jedna strona. Zwiazek to interakcja (akcja - rakcja). I tu Rycerz ma mega braki. Psycholog moze tu tez pomoc tylko warunkowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 17 maja 2017 09:35
      Ja nie twierdzę że to pierwszy rzeczowy komentarz. Napisałam "w końcu..." bo już dawno takiego nie było tylko jakieś cytaty

      Usuń
  12. Rycerza chyba gdzies wcielo bo przestal sie calkowicie odzywac.

    OdpowiedzUsuń
  13. It's very trouble-free to find out any topic on weeb as compared tto books, as I found this post at
    this web page.

    OdpowiedzUsuń