wtorek, 23 maja 2017

*23.05.2017 Uczę się...


Dziś nie napiszę wiele. Podzielę się z Wami tylko tym, czego nauczyłem się w tym tygodniu, a raczej, z czego zdałem sobie sprawę.

Bardzo często problemem w związku jest brak wsparcia. Nie musi on wcale wynikać z braku miłości. Czasem powody są bardziej prozaiczne: brak czasu spowodowany pracą, gonitwą za pieniędzmi a czasem własne problemy, które stara się podświadomie zrzucić na innych by pozbyć się ich ciężaru. Jeśli trafiłeś tu drogi Czytelniku, bo mierzysz się z problemami w związku, to dbaj o samoocenę własną i swojej miłości.

Pamiętaj: wiary w siebie nie buduję się samemu... To jak budowanie ściany bez rusztowania... Można, pewnie, że tak… Do pewnej wysokości… Jedni mogą wyżej, inni są niżsi...  Partner, Miłość przy Tobie jest jak rusztowanie... Można budować samoocenę wyżej dzięki niemu...  Staraj się być rusztowaniem dla swojej Miłości i korzystaj z jej/jego obecności…

Pamiętaj też, że skakanie z rusztowania na rusztowanie też nie jest rozwiązaniem… Można spaść i nieźle pogruchotać kości.


Możesz pomyśleć „OK., ale co to znaczy konkretnie?”
- Pytaj… pytaj, co u niej, co u niego. Nie zrażaj się, że czasem nie chce opowiadać o pracy zmęczona(y) nią. Zapytaj później…

- Proś… proś o radę, o zdanie na temat tego, co zamierzasz robić… nie bądź w związku singlem

- Naprawiaj… każde rusztowanie należy serwisować by było bezpieczne, staraj się dowiedzieć czy wszystko ok., czy Twoja Miłość nie zauważyła czegoś, co możesz zmienić, naprawić… nie czekaj aż będzie za późno

- Nie rezygnuj… nie poddawaj się. Rusztowanie służy do pracy, to nie drabinka na placu zabaw… Pracuj, korzystaj z niego… Będzie się czuło ważne…

80 komentarzy:

  1. Mozesz odpowiedziec mi na moje pytanie, prosze.
    Napisales, ze ona od MARCA wie o tym blogu. Znajac kobieca ciekawosc prawie na pewno go wiec czyta.
    W zwiazku z tym mam pytanie: czy ona kiedykolwiek, chocby raz, wyrazila sie na ten temat?
    Od MARCA, to juz sa prawie 3 miesiace.
    Maczu Piczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wyraziła swoje zdanie... to było jeszcze zanim powstał post "winien i winny". Napisała że to nie jest Jej historia, i miała rację, to historia widziana moimi oczami. Stąd post w którym przedstawiłem to, jak wg mnie może to wyglądać jej oczami.

      Usuń
    2. I nigdy potem juz nic ci nie napisala? Jesli tak, to szkoda, bo wlasnie po tym poscie "winien i winny" bardzo wazne byloby jej zdanie. Jej percepcja twoich slow. Na ile to co napisales zgadza sie z jej widzeniem waszego problemu.
      Maczu Piczu

      Usuń
    3. Obawiam się, że za dużo nerwów zafundowałem swojej Miłości by teraz mogła uwierzyć w jakiekolwiek moje słowa.

      Usuń
    4. Nerwy, nerwami, rozumiem ale podales tez rozne fakty, zdarzenia, reakcje, a faktom albo mozna zaprzeczyc albo przytaknac. Jej rekacja na ten twoj wpis bylaby wlasnie dla ciebie najwazniejsza. My to jestesmy tylko publika ale ty bys wiedzial czy twoje rozmyslania, analizy i wewnetrzne dywagacje sa sluszne czy nie. Czy ona to widzi podobnie czy sie pod nosem smieje z twoich po czesci moze przerosnietych marzen i pragnien.
      Ale moze celowo nie reaguje aby nie dawac ci falszywych nadziei bo ona decyzje juz podjela i nie chce wiedziec nic wiecej. Wystarczy jej ta wiedza, ktora ma.
      Jesli tak jest, to jestes raczej spalony, przepraszam!
      Maczu Piczu

      Usuń
    5. To ciekawe, ze potrafisz nagle napisac post widziany jakby jej oczami a caly czas twierdziles, ze nie wiedziales co jej sie nie podoba. To w koncu jak?
      Czy juz przez kilka tygodni nauczyles sie wiecej niz przez te 11 wspolnch lat?

      Usuń
    6. nie 11 lat tylko dziewięć choć to akurat nie jest duża różnica. Czy nauczyłem się więcej? Po pierwsze to nie jest tak, że przez 9 lat było ciągle źle. Po drugie, czas to pojęcie względne: Ty mówisz kilka tygodni. A ja Ci powiem że nie tak liczę ten czas: dla mnie to 120 dni i 120 nieprzespanych nocy... to setki godzin analizy i ponownej syntezy samego siebie, to godziny pracy z terapeutką które były tylko inspiracją do setek godzin pracy domowej... to rozkładanie samego siebie na czynniki pierwsze i składanie na nowo jak źle ułożone wcześniej puzzle. Człowiek jak się nauczyłem nie jest jednym kawałkiem mięsa a jego osobowość nie jest jednym systemem reakcji na bodźce... to złożony mechanizm i czasem tak jest że psuje się jedna, mała część... najważniejsze by ją znaleźć (czytaj: uwierzyć że szwankuje) i mieć odwagę ją naprawić.

      Co do posta "winien i winny"... zanim go napisałem, upłynęło ponad 40 dni... tyle czasu tworzyłem go w głowie. Pojęcie "nagle" jest, jak wspomniałem względne... A przez 4 miesiące nauczyć można się wiele... bardzo wiele. O sobie samym.

      Usuń
    7. Jak myslisz, czy dowiedzialbys sie o sobie tyle, gdybys nadal z nia byl? Czy w koncu bys sie zaczal nad soba i swoim zachowaniem zastanawiac? Czy trzeba az walnac glowa w mur, zeby zaczac myslec? Czy ty przez te 9 lat miales wylaczone myslenie?

      Usuń
    8. miałem problem z tym, by zrozumieć że świat widziany przez nas jest zawsze oceniany subiektywnie... Taka sytuacja: moja miłość wraca zmęczona po ciężkim dniu, nie chce jej się uśmiechać ani rozmawiać, albo o 4 nad ranem gdy wyjeżdżamy w góry... a ja to zmęczenie lub zaspanie interpretowałem na swój, subiektywny sposób. Czasem już tak jest. Jak w szkole: czasem uczeń musi dostać 1 by zmotywować się do pracy. Ale to nie oznacza że musi rezygnować z przedmiotu.
      Co do 9 lat - powtórzę raz jeszcze: to nie jest tak że zawsze było źle.

      Usuń
    9. Gdyby zawsze bylo zle to by to nie trwalo 9 lat. To zadne pocieszenie. Zanim koryto zrobi sie pelne to deszcz musi padac wielokrotnie.

      Usuń
    10. ale to wciąż to samo koryto. I w końcu popłynie nim wartki strumień.

      Usuń
  2. Napisales "Tak, wyraziła swoje zdanie... to było jeszcze zanim powstał post "winien i winny". Napisała że to nie jest Jej historia..."
    Jak nalezy zrozumiec jej slowa? Dla mnie sa dwie opcje, jedna, ze to jest twoje pisanie i twoje widzenie problemu i ona nie chce miec z tym nic wspolnego i druga, ze ty sobie co prawda popisales ale dla niej prawda jest zupelnie inna.
    Czy ty wiesz co ona miala na mysli piszac tak do ciebie? A moze jest jakas trzecia opcja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma trzeciej. i chodzi o to że każde z nas w czym innym upatrywało źródło problemów. Co do faktów, opisanych zdarzeń to mogę tylko delikatnie mylić kolejności lub daty. Wszystko jest prawdziwe.

      Usuń
    2. Wiec jesli dobrze zrozumialam to jej prawda jest inna od twojej. W sumie przykre, ze dowiadujesz sie tego dopiero po tylu latach ale to jest wlasnie wynik waszej brakujacej komunikacji i braku normalnych rozmow.

      Usuń
    3. To jesli jej prawda jest inna to jak ty chcesz to naprawic? Przeciez caly czas piszesz i pracujesz nad swoja prawda.
      Maczu Piczu

      Usuń
    4. przecież Rycerz napisał obie prawdy. Przyznał się do swoich błędów i jest ich świadomy. Teraz pisze coś, co wygląda na poradnik, nie zauważyłaś/eś Maczu Piczu?

      Usuń
    5. Napisales "chodzi o to że każde z nas w czym innym upatrywało źródło problemów". Czyli juz teraz wiesz (czy raczej DOPIERO teraz) co bylo dla niej problemem? Bo co dla ciebie bylo, to wiesz od poczatku.
      Maczu Piczu

      Usuń
    6. Dokładnie tak jest...

      Usuń
    7. A czy argument, ze dopiero teraz zrozumiales swoje bledy i ze dopiero teraz czujesz sie na wysokosci zadania, zeby byc z nia w dobrym i szczesliwym zwiazku, do niej nie trafia?
      Czy nie dala ci jeszcze okazji, zeby jej o tym powiedziec?
      Maczu Piczu

      Usuń
    8. Skoro ona wie o blogu i go czyta to chyba jasne, że wie co rozumie Rycerz.
      Pytanie tylko kiedy przestał ją obchodzić?

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem... swoje drewno... to uwielbiałem, to mnie pochłaniało, relaksowało...

      Usuń
    2. I to jest chyba największy błąd, bo trzeba kochać, ale nie można w miłości stracić siebie, trzeba mieć coś poza, tak żeby potem można było umieć żyć...

      Usuń
  4. No to wróć do drewna. Drewno było u jej rodziców w domu, wszystko było U NIEJ/Z NIĄ/DLA NIEJ. Pora zacząć myśleć i działać DLA SIEBIE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam możliwości lokalowych... nie wykonam ławki, stołu czy ogrodowej wiaty na balkonie.

      Usuń
    2. Tak, ale jak ktos juz pisal mozesz isc do lasu i wystrugac fujarke :)

      Usuń
    3. Anonimowy27 maja 2017 13:06

      Dziękuję za radę.

      Usuń
  5. "Obawiam się, że za dużo nerwów zafundowałem swojej Miłości by teraz mogła uwierzyć w jakiekolwiek moje słowa"
    Ale wciaz widzisz mozliwosc powrotu, czy juz nie? I jesli tak, to jak to ma wygladac?
    Maczu Piczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej chwili nic już nie zależy ode mnie... Więc jakie możliwości mam widzieć?

      Usuń
  6. Tak naprawde, to mozesz sobie tego bloga darowac. Od marca piszesz tu wszystko pod swoja Milosc bo wiesz, ze ona to czyta. Boisz sie chocby troche "wychylic", zeby Bron Boze nie pogorszyc dodatkowo sytuacji. To po prostu nie ma zadnego sensu, zadnej dynamiki, zadnego rozwoju. To taka zmiksowana mdla zupa bez szczypty soli, dla bezzebnych :). Szkoda czasu. Idz lepiej do lasu moze wyskrobiesz jakis flet z drewna. Wiecej ci to da.
    Pozdrawiam, Skadi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, że Ona wie o blogu i że go czyta dowiedziałem się dużo później niż zacząłem pisać ten blog. Jeśli uważasz że nie ma sensu - nie czytaj.

      Usuń
  7. "Ale wciaz widzisz mozliwosc powrotu, czy juz nie? I jesli tak, to jak to ma wygladac?
    Maczu Piczu"

    Chciałbym umieć odpowiedzieć prostymi słowami na pytanie. Mogę powiedzieć czego pragnę: od lat chciałem z Nią pojechać na zasłużone, prawdziwe WAKACJE (przez wilkie "W" i inne litery". I nadal tego pragnę. Wiem że to dziwne ale gdyby zechciała pojechać ze mną, nocować w osobnych pokojach, jak para przyjaciół ale ziścić to nasze marzenie o wakacjach gdzieś w kraju z palmami... spędzić czas, zwiedzić egzotyczny kraj, wypić wino z butelki pod palmą... i wrócić jak para przyjaciół... tego pragnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ona przez 11 lat zwiazku nie znalazla na to czasu, czy raczej ochoty (bo jak sie naprawde chce to sie zrobi wszystko aby sie to stalo) to teraz nie masz na to co liczyc. Bo jaka mialaby byc w tym niby przyjemnosc? Teraz to sie rozgladaj za kims komu bedziesz mogl dac swoje serce i kto to doceni. I bedzie walczyl o kazda minute, ktora moze z toba spedzic.

      Usuń
  8. Ja pierd....z całego wxesniejszego komentarza najistotniejsze dla ciebie było "9 a nie 11" ..naprawdę? ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie moze napisac nic krytycznego bo jego Pani to wszystko czyta. My na szczescie mozemy :)
      Naiwny jest i koniec. Gdyby wyraznie napisal co mu sie w jej zachowaniu nie podobalo, co go draznilo to by kobieta moze sie wreszcie zastanowila i rowno podzielila wine za ten rozpad zwiazku. A tu tylko takie mydliny, ze az sie mdlo czlowiekowi robi. Jej na pewno tez.

      Usuń
    2. nie, nie było najistotniejsze to że 9 a nie 11... Ale ie wiem co napisać w odpowiedzi. Z jednej strony nie neguję racji Twojej, z drugiej pragnę czegoś innego....
      W odpowiedzi na komentarz z 28 maja 2017 09:11:
      Nie w tym rzecz... Opisałem wszystko dokładnie tak, jak to widziałem i starałem się oddać wszystko to, co widziała Ona... wskazałem wiele rzeczy które mi się nie podobały... Teraz muszę je zrozumieć.

      Usuń
  9. Widzę , że mamy podobne odczucia. Mi też to smakuje mdło i odnoszę niemiłe wrażenie, że jesteśmy ściemniani. Dziewczyna tez jest niepowazna. Po co czyta tego bloga? Na pewno już od dawna się z kimś spotyka. Powinna być do końca konsekwentna. Ciekawa jestem, które z komentarzy należą do niej. Apel do byłej dziewczyny Rycerza: napisz Nam swój "post" w komentarzu. Poznajmy twoja historie, bo skoro czytasz bloga to wciągnęłas się w blogowy świat. Wyrzuć to co masz do powiedzenia o rycerzu i utnij łeb Hydrze, niech chłopak da spokój z mrzonkami i idzie naprzód. O zachowaniu obojga powiedzialabym: dziecinada

    OdpowiedzUsuń
  10. 13:25
    Popieram Twoj apel do bylej dziewczyny Rycerza. Napisz nam - prosimy - Twoja wersje. I nie boj sie, ze Cie osadzimy. Nie o to nam chodzi. Moze jemu trzeba jedynie wyraznie powiedziec: nie jest wazne jak bylo, nie kocham Cie juz, po prostu. I nie licz na zaden moj powrot.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe. Mamy samozwanczego przedstawiciela/li wszystkich tu zgromadzonych, ktory mowi kobiecie Rycerza co ma napisac. Ciekawe co jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez komentarza

      Usuń
    2. Do Czarna Kawa
      Ale przeciez ta jego ex swoim zachowaniem dokladnie to mu mowi - daj mi wreszcie spokoj i zyj sobie szczesliwie, ale beze mnie. Tyle, ze on nie chce tego do siebie dopuscic. Wstawia tu ciagle jakies farmazony, zeby sie jej podlizac, tyle, ze jej to juz od dawna powiewa... bo ona wie swoje i swoje z nim przeszla.

      Usuń
    3. To nie znaczy ze mozesz wciskac na sile Rycerzowi do gardla co ma robic i co pisac. Jesli blog jest dla Ciebie nudny i mydlany to nie wiem co tu jeszcze robisz. Bo jesli chcesz go przeredagowac to chyba nie ten adres. Rycerz sobie radzi jak moze w swojej sytuacji i ze swoimi uczuciami i emocjami. Potrzebuje na to tyle czasu ile potrzebuje i jak sie nie podoba to trudno. To jego blog nie Twoj. Obys nigdy nie byla w takiej sytuacji jak Rycerz bo byc moze sobie nie poradzisz. Kazdy musi dojsc do celu swoja droga a nie Twoja wiec tyle w temacie.

      Usuń
    4. Czarna Kawo, odpowiadam za swoje slowa ale nie za to, jak je odebralas. Jestes mistrzynia czytania miedzy wierszami. Proponuje to spieniezyc :) Oczywiscie, ze kazdy sobie radzi jak moze (Ameryki tym nie odkrylas) ale czasem wiadro zimnej wody na glowe, ma lepszy skutek niz zaglaskanie kogos na smierc albo wstapienie do grupy wzajemnej adoracji. A tak na marginesie, jak ta jego byla to czyta, to ma na pewno niezly ubaw. Niech zyje wiec bal!!!
      (Autor nadal sie boi napisac cokolwiek konstruktywnego. Tak trzymaj, Zimnej Kawie sie to podoba - sic! )

      Usuń
    5. Nie widze nic miedzy wierszami bo wszystko jest jasno napisane. Powiedz to, napisz tamto. Wiadro zimnej wody dostal jak kobieta odeszla. Jesli jeszcze nie zauwazylas. Niby Ameryki nie odkrylam ale jakos nie widzisz tych oczywistych Ameryk.

      Usuń
    6. Anonimowa- nie licytuj się z Czarną Kawą, bo Ona wie najlepiej.... Szkoda nerwów. Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Wiem,że to co napiszę może być bolesne. Moim zdaniem wydaje mi się że ona do Ciebie nie wróci. Innym może się wydawać ,że głupia jest bo nie chce tak cudownego faceta który taki był dobry dla niej i teraz próbuje zrozumieć cały czas swoje błędy i wie już jak postępować ale jak ktoś z kimś nie chce być i nie czuje do niego wielkiej miłości to nawet gdyby niebo jej uchylił to nie będzie. Tez ktoś kiedyś mnie tak kochał i skakał koło mnie i był cudowny, wszystkie koleżanki mi zazdrościły takiego faceta a ja nic do niego nie czułam i aby bardziej te jego wszystkie starania mnie denerwowały i aby wynikały kłótnie z tego a właściwie to ja cały czas się go o coś czepiałam. Wszyscy mnie obwiniali jak go zostawiłam bo jak mogłam zostawić go on mnie przecież tak kocha niebo na ziemi bym z nim miała. Wszyscy byli za nim nawet moja rodzina, straciłam znajomych przez to ze od niego odeszłam. Ty ją kochasz i chcesz z nią pojechać na te wakacje jako przyjaciele uwierz mi że wrócisz strasznie nieszczęśliwy z tych wakacji. Jeszcze chyba "nie umiesz" się z nią przyjaźnić,jeszcze za wcześnie. Będzie Cię wszystko bolało ze niby jest tak blisko a zarazem tak daleko bo nie możesz jej dotknąć, pocałować. Będziesz leżał obok w pokoju i myślał że teraz ją byś przytulał lub byście się kochali.Uwierz mi wiem co mowie. Teraz kogoś kocham z całego serca ale nie możemy być razem. Może nie jestem mu obojętna, okazuje mi to ale dla mnie to za mało i mnie to bardzo boli. Wiem co czujesz i Cie bardzo rozumiem nawet nie wiesz jak bardzo.Też go bardzo kocham i jednocześnie strasznie cierpię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością nie jesteś odosobniona tym przekonaniu, o którym piszesz w pierwszych zdaniach. I ja to rozumiem. Wakacje są moim marzeniem od lat... i jestem przekonany że potrafiłbym się z nich cieszyć. Potrafiłbym... I mogę tylko dodać że one należały się nam jak psu miska... Oboje ciężko pracowaliśmy przez lata.
      Piszesz o tym co przeżyłaś. Bardzo podobnego. Jest tylko mała różnica w odbieraniu, odczuwaniu emocji przez osobę która podjęła decyzję o odejściu i tą która musi się z tą decyzją pogodzić... Bardzo dziękuję za ten komentarz. Naprawdę.

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy Lady to jest Ona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no raczej :)

      Usuń
    2. I odeszla zupelnie z innego powodu?

      Usuń
    3. myślicie , że Lady to ONA?? .....fuck...jednak słabo łączę wątki, że tez sama na to nie wpadłam (biję się po głowie) ...blog nabiera rozmachu bardziej dzieki teoriom spiskowym czytelnikow niż autora, ale to mało ważne w świetle TYCH domniemań

      Usuń
    4. Przeciez napisala mu wczoraj wieczorem: Będziesz cierpiał, ale musisz to zaakceptować. To koniec.
      No chyba wyrazniej sie nie da :)
      I to jednak nas Ona posluchala a nie Zimnej Kawy, ktora byla taka oburzona nasza prosba.
      Kawa i Rycerz, moze wybierzcie sie razem do Czestochowy.

      Usuń
    5. Do Częstochowy? Winszuję poczucia humoru.

      Usuń
    6. Hahaha.... kuzwa, ale schizy tu macie. A sledzi Was tez ktos? Rycerz, ja tam pojde do Czestochowy jesli to jest nazwa pubu.

      Usuń
    7. ha ha... ta karczma Częstochowa się nazywa - parafrazując słowa wieszcza... Obawiam się że w Częstochowie jest słabo z barami... A w każdym piwo jest rozcieńczone wodą święconą

      Usuń
    8. Wlosi maja Rzym w Polsce to trzeba Czestochowe w Italii otworzyc. Pielgrzymki murowane. I tance, hulanki, swawola... Ech... to nie dla mnie, po swieconej wodzie latam z taca i zebrze o kase, aresztuja mnie.

      Usuń
  15. wiem , wiem ...uderzyło mnie to zdanie, dlatego napisałam , "w końcu powiedziane z jajem"...ale Lady cały czas wypowiada się jako zwykły komentator. Lady, rozwiej nasze wątpliwości :-). Idę na zakupy...może uda mi się kupić ładną sukienkę. Ps. może wprowadzimy podpisy pod komentarzami , zeby łatwiej móc się odnosić do komentarzy...

    OdpowiedzUsuń
  16. Lady jako jedyna kasuje swoje wpisy, dlaczego? Ja nie znajduje zadnego rozsadnego wytlumaczenia. Zreszta nierozsadnego tez nie :). Kasuje bo w ten sposob obcina ciagle nitke, ktora prowadzi do klebka, haha.
    Zanim ktos zalapie o co tu biega jej wpisow juz dawno nie ma. Zostaly jedynie jakies resztki nic nie mowiace ale ten najwazniejszy z kluczowa infomacja ktory napisala wczoraj wieczorem wciaz jest.
    Rycerzu, co ty na to?
    Czy Czestochowa znowu w tym wszystkim jest dla ciebie najwazniejsza. To wspolczuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie oczekuję współczucia. i nie zamierzam dochodzić kto jest kim...każdy może komentować anonimowo lub nie. Jeśli ktoś chce się bawić w podchody, to nie biorę w tym udziału. Po pierwsze dlatego że już wyrosłem z takich zabaw, po drugie dlatego, że nie chcę by ktoś bawił się moim kosztem.

      Usuń
  17. Ale tu nie chodzi o podchody na obozie harcerskim, tu chodzi o CIEBIE. Skad nagle taka payswnosc. Czy po prostu jest to twoj sposob aby bronic sie przed prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaką prawdą? To że coś sądzisz o całej historii nie musi oznaczać że to prawda.

      Usuń
    2. Tak trzymaj, Rycerzu!

      Usuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktos tu ma schizo, ewidentnie. Znasz jego ironie i zaczepki na codzien wiec tu juz tego nie tolerujesz. To zaden powod zeby kasowac swoje wpisy. Albo stoisz za tym co piszesz bez wzgledu na reakcje (tak jak to robi Rycerz - chapeua bas!) albo daj sobie spokoj i spedzaj przyjemniej czas.

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Troche zawalilas Lady, ja bym szla za ciosem, udawala Ja i tak mieszala zeby tu normalnie wszyscy sraczki dostali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na sraczke jest sposob wiec wyluzuj (sic!).

      Usuń
    2. Alez ja mam niezly ubaw z Waszego napiecia.

      Usuń
    3. Nie masz wlasnego zycia dlatego "zerujesz" tu na naszych emocjach. Just like that, biedaczyno!

      Usuń
  21. Hehe, mowi ta co nie ma czasu tu zagladac.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. To nie brawa, to klaki. Nie rozrozniasz podstawowych rzeczy. Spuscmy zaslone milosierdzia na ludzka...

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Lady, ty chyba masz powaznie schizo. Piszesz a potem sama nie wiesz, ze kasujesz. Co my mamy z toba zrobic? hahahaha

    OdpowiedzUsuń