poniedziałek, 24 lipca 2017

*24.07.2017 trzy etapy

Poniżej tekst, nie mój i nie w całości (!)...
Całość można znaleźć na stronie portalu psychologicznego "Charaktery"
(http://charaktery.eu/artykul/id-3-etapy-randkowania)

Naukowcy wyróżniają trzy stadia randkowania. Na każdym z nich możemy napotkać rozmaite wyzwania i zagrożenia. 

Etap 1: Sama chemia? 
Na tym etapie randkowania najważniejszą rolę odgrywa chemia – zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym. Na poziomie emocji odbieracie wrażenie, że macie ze sobą wiele wspólnego, że patrzycie na świat w podobny sposób, macie podobne poczucie humoru albo lubicie tą samą muzykę. Na tym etapie poszukujemy w potencjalnym partnerze tego, czego najbardziej pragniemy – żeby potrafił słuchać albo szybko podejmował decyzje; żeby był delikatny albo silny i pewny siebie. Chemia fizyczna to potocznie rozumiana chemia, czyli odczuwany pociąg seksualny i odbieranie partnera jako atrakcyjnego. Gdzie w takim razie czyhają niebezpieczeństwa?
Zagrożenia
Jednym z zagrożeń jest to, że być może skończycie się spotykać po kilku randkach – będziecie mieć wrażenie, że macie ze sobą wiele wspólnego, ale osobowość i sposób bycia potencjalnego partnera będzie za bardzo przypominać byłego partnera. Może być także tak, że będzie wam się bardzo dobrze rozmawiać, ale nie zaiskrzy między wami i będziesz próbować skierować waszą relację na przyjacielskie tory. Jednak największym niebezpieczeństwem jest to, że oboje będziecie tak pochłonięci chemią was łączącą, że nie będziecie dostrzegać swoich wad. Może on wiecznie się spóźnia, ale ty, choć tego nie znosisz, przymykasz na to oko. A może ona dominuje w rozmowie i choć tobie to przeszkadza to gryziesz się w język by jej nie skrytykować.

Etap 2: Niespokojne osiadanie
W tym okresie także duże znaczenie odgrywa chemia, a raczej… jej niedobór. Po około 9 – 18 miesiącach poziom oksytocyny naturalnie spada. Natura podpowiada, że pora wreszcie wrócić do normalności, a nie tylko koncentrować się na partnerze. W związku z tym, oboje na własnej skórze dostrzegacie, że to, co was łączy powoli się stabilizuje a uczucie nieco blednie. Pojawia się rutyna, a łączące was uczucie nie jest już tak płomienne. Zauważacie także pewien schemat w zachowaniu partnera, dostrzegacie również jego wady. Rzeczy, na które dotychczas przymykaliście oko, teraz zaczynają drażnić. Etap drugi to czas, kiedy pomiędzy partnerami mogą pojawić się pierwsze poważniejsze kłótnie. 
Niebezpieczeństwa
Drugi etap randkowania jest pierwszym poważnym testem dla relacji. Czy naprawdę mamy takie same wizje przyszłości i priorytety życiowe? Czy mój partner jest dla mnie takim oparciem, jakiego potrzebuję i czy ja potrafię dać mu tyle, ile oczekuje? Czy mój partner potrafi zrozumieć, jak wrażliwą osobą jestem i potrafi to zaakceptować, zamiast kłócić się o to, że jestem nadwrażliwa? 

Etap 3: W prawo, albo w lewo
Przebrnęliście przez emocjonalny rollercoaster, odnieśliście trochę ran i zadrapań, ale uznaliście, że łączy was więcej niż dzieli, więc wciąż tworzycie parę. Nauczyliście się wzajemnej szczerości, asertywności i współczucia.  Poznaliście swoje jasne i ciemne strony. Teraz przyszedł czas na poważniejsze deklaracje i być może decydujecie się na sformalizowanie waszego związku. 
Niebezpieczeństwa
Jednym z zagrożeń jest złudzenie, że przeszliście do etapu trzeciego, podczas gdy cały czas tkwicie we wcześniejszym okresie – wciąż się poznajecie, wciąż zmagacie się z problemami, których nie możecie rozwiązać, jednak wierzycie, że wstąpienie w związek małżeński magicznie wszystko naprawi. Im więcej nieporozumień pozostanie przemilczanych i niewyjaśnionych tym większe ryzyko pojawienia się tzw. efektu uciekającej panny młodej, kiedy nagle, w najbardziej nieoczekiwanym momencie zdecydujecie się zakończyć związek i uciec spod przysłowiowego ołtarza.

6 komentarzy:

  1. Jak tam przebiega twoja terapia u Pani psycholog? Czy twoja ex na biezaco sie informuje jakie robisz postepy, czy jest jej to raczej moralnie obojetne bo przeciez od poczatku mowila, ze masz to zrobic dla siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ? A niby jak moja ex ma się na bieżąco informować? W terapii jest konieczna przerwa na chwilę obecną. Powodów jest kilka, ale o tym nie chcę pisać.

      Usuń
    2. Czyli nie macie zadnego kontaktu? Z milosci nie powstala wiec zadna przyjazn.

      Usuń
  2. Chyba wciaz cie ta twoja ex meczy, ze nie potrafisz dac zadnej odpowiedzi na powyzsze pytanie. Wiesz co bylo twoim najwiekszym bledem jak zaczales pisac tego bloga? Ze dopusciles do tego, ze ona go znalazla. Ale twoj zamysl byl taki, ze jak jej zacytujesz slowa innych to na pewno zmusi ja to do myslenia. Bo przeciez inni podobnie widza to jak ty. Tymczasem ona przeczytala wykrecila sie tylkiem i zignorowala. Z tym sie w ogole nie liczyles. W tym momencie powinienes przestac pisac bo to juz nie byl twoj blog tylko sporadyczne pisanie pod wlasnym hamulcem - musze to ujac tak, zeby jej jeszcze bardziej do mnie nie zrazic. Bez sensu, stracony czas.
    To jest tak samo jakby pisarz piszac ksiazke autobiograficzna co strona pytal sie zony czy moze tak napisac :) I tez od tego momentu twoj blog stracil dynamike i plynnosc. Wiec chciales sobie tym blogiem pomoc a chyba jeszcze bardziej sie zgnebiles. Ona ma twoj obraz i zadne nowe rzezbienie swojej osoby poprzez pisanie ja juz nie grzeje. Tak samo jak ci mowila zebys poszedl na terapie glownie dla siebie (ona sie nie bedzie wtracac) tak samo sobie pewnie pomyslala: niech pisze jesli ma taka potrzebe ale dla siebie, mnie to juz nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprawda, nie miałem zamysłu o którym piszesz... A jeśli chodzi o dynamikę i płynność to owszem, są mniejsze. Ale to dlatego, że nie piszę już o Niej. Oznajmiłem w jednym z postów że to koniec historii. Teraz piszę, udostępniam, dzielę się tym co uważam za cenne (subiektywnie, rzecz jasna). Zapisuję to po to, by tego nie zapomnieć. A jeśli ktoś też skorzysta to będzie super.

      Usuń
    2. No tak, tyle, ze to z blogiem nie ma juz nic wspolnego ale na sile nic sie nie da. Rozumiemy :)

      Usuń