Całość można znaleźć na stronie portalu psychologicznego "Charaktery"
(http://charaktery.eu/artykul/id-3-etapy-randkowania)
Naukowcy wyróżniają trzy stadia
randkowania. Na każdym z nich możemy napotkać rozmaite wyzwania i
zagrożenia.
Etap 1: Sama chemia?
Na tym etapie randkowania
najważniejszą rolę odgrywa chemia – zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym.
Na poziomie emocji odbieracie wrażenie, że macie ze sobą wiele wspólnego, że
patrzycie na świat w podobny sposób, macie podobne poczucie humoru albo lubicie
tą samą muzykę. Na tym etapie poszukujemy w potencjalnym partnerze tego, czego
najbardziej pragniemy – żeby potrafił słuchać albo szybko podejmował decyzje;
żeby był delikatny albo silny i pewny siebie. Chemia fizyczna to potocznie
rozumiana chemia, czyli odczuwany pociąg seksualny i odbieranie partnera jako
atrakcyjnego. Gdzie w takim razie czyhają niebezpieczeństwa?
Zagrożenia
Jednym z zagrożeń jest to, że być
może skończycie się spotykać po kilku randkach – będziecie mieć wrażenie, że
macie ze sobą wiele wspólnego, ale osobowość i sposób bycia potencjalnego
partnera będzie za bardzo przypominać byłego partnera. Może być także tak, że
będzie wam się bardzo dobrze rozmawiać, ale nie zaiskrzy między wami i będziesz
próbować skierować waszą relację na przyjacielskie tory. Jednak największym
niebezpieczeństwem jest to, że oboje będziecie tak pochłonięci chemią was
łączącą, że nie będziecie dostrzegać swoich wad. Może on wiecznie się spóźnia,
ale ty, choć tego nie znosisz, przymykasz na to oko. A może ona dominuje w
rozmowie i choć tobie to przeszkadza to gryziesz się w język by jej nie skrytykować.
Etap 2: Niespokojne osiadanie
W tym okresie także duże
znaczenie odgrywa chemia, a raczej… jej niedobór. Po około 9 – 18 miesiącach
poziom oksytocyny naturalnie spada. Natura podpowiada, że pora wreszcie wrócić
do normalności, a nie tylko koncentrować się na partnerze. W związku z tym,
oboje na własnej skórze dostrzegacie, że to, co was łączy powoli się
stabilizuje a uczucie nieco blednie. Pojawia się rutyna, a łączące was uczucie
nie jest już tak płomienne. Zauważacie także pewien schemat w zachowaniu
partnera, dostrzegacie również jego wady. Rzeczy, na które dotychczas przymykaliście
oko, teraz zaczynają drażnić. Etap drugi to czas, kiedy pomiędzy partnerami
mogą pojawić się pierwsze poważniejsze kłótnie.
Niebezpieczeństwa
Drugi etap randkowania jest
pierwszym poważnym testem dla relacji. Czy naprawdę mamy takie same wizje przyszłości
i priorytety życiowe? Czy mój partner jest dla mnie takim oparciem, jakiego
potrzebuję i czy ja potrafię dać mu tyle, ile oczekuje? Czy mój partner potrafi
zrozumieć, jak wrażliwą osobą jestem i potrafi to zaakceptować, zamiast kłócić
się o to, że jestem nadwrażliwa?
Etap 3: W prawo, albo w lewo
Przebrnęliście przez emocjonalny
rollercoaster, odnieśliście trochę ran i zadrapań, ale uznaliście, że łączy was
więcej niż dzieli, więc wciąż tworzycie parę. Nauczyliście się wzajemnej
szczerości, asertywności i współczucia. Poznaliście swoje jasne i ciemne
strony. Teraz przyszedł czas na poważniejsze deklaracje i być może decydujecie
się na sformalizowanie waszego związku.
Niebezpieczeństwa
Jednym z zagrożeń jest złudzenie,
że przeszliście do etapu trzeciego, podczas gdy cały czas tkwicie we
wcześniejszym okresie – wciąż się poznajecie, wciąż zmagacie się z problemami,
których nie możecie rozwiązać, jednak wierzycie, że wstąpienie w związek
małżeński magicznie wszystko naprawi. Im więcej nieporozumień pozostanie
przemilczanych i niewyjaśnionych tym większe ryzyko pojawienia się tzw. efektu
uciekającej panny młodej, kiedy nagle, w najbardziej nieoczekiwanym momencie
zdecydujecie się zakończyć związek i uciec spod przysłowiowego ołtarza.
Jak tam przebiega twoja terapia u Pani psycholog? Czy twoja ex na biezaco sie informuje jakie robisz postepy, czy jest jej to raczej moralnie obojetne bo przeciez od poczatku mowila, ze masz to zrobic dla siebie?
OdpowiedzUsuń? A niby jak moja ex ma się na bieżąco informować? W terapii jest konieczna przerwa na chwilę obecną. Powodów jest kilka, ale o tym nie chcę pisać.
UsuńCzyli nie macie zadnego kontaktu? Z milosci nie powstala wiec zadna przyjazn.
UsuńChyba wciaz cie ta twoja ex meczy, ze nie potrafisz dac zadnej odpowiedzi na powyzsze pytanie. Wiesz co bylo twoim najwiekszym bledem jak zaczales pisac tego bloga? Ze dopusciles do tego, ze ona go znalazla. Ale twoj zamysl byl taki, ze jak jej zacytujesz slowa innych to na pewno zmusi ja to do myslenia. Bo przeciez inni podobnie widza to jak ty. Tymczasem ona przeczytala wykrecila sie tylkiem i zignorowala. Z tym sie w ogole nie liczyles. W tym momencie powinienes przestac pisac bo to juz nie byl twoj blog tylko sporadyczne pisanie pod wlasnym hamulcem - musze to ujac tak, zeby jej jeszcze bardziej do mnie nie zrazic. Bez sensu, stracony czas.
OdpowiedzUsuńTo jest tak samo jakby pisarz piszac ksiazke autobiograficzna co strona pytal sie zony czy moze tak napisac :) I tez od tego momentu twoj blog stracil dynamike i plynnosc. Wiec chciales sobie tym blogiem pomoc a chyba jeszcze bardziej sie zgnebiles. Ona ma twoj obraz i zadne nowe rzezbienie swojej osoby poprzez pisanie ja juz nie grzeje. Tak samo jak ci mowila zebys poszedl na terapie glownie dla siebie (ona sie nie bedzie wtracac) tak samo sobie pewnie pomyslala: niech pisze jesli ma taka potrzebe ale dla siebie, mnie to juz nie interesuje.
Nieprawda, nie miałem zamysłu o którym piszesz... A jeśli chodzi o dynamikę i płynność to owszem, są mniejsze. Ale to dlatego, że nie piszę już o Niej. Oznajmiłem w jednym z postów że to koniec historii. Teraz piszę, udostępniam, dzielę się tym co uważam za cenne (subiektywnie, rzecz jasna). Zapisuję to po to, by tego nie zapomnieć. A jeśli ktoś też skorzysta to będzie super.
UsuńNo tak, tyle, ze to z blogiem nie ma juz nic wspolnego ale na sile nic sie nie da. Rozumiemy :)
Usuń