piątek, 17 marca 2017

*17.03.2017 dotyk



Było już o dobrym czasie, było o afirmacji, pora na dotyk… tęsknię za nim… chciałbym… np. tak:



Jest wieczór. Za oknem już ciemno. Sobota. Bez planów na jej ciąg dalszy. Nasz telewizor nie zawsze miał humor, często wyświetlał informację „brak sygnału” i nic nie dało się zrobić. Tym razem więc go wyłączyliśmy. Tylko świeczka drżącym płomieniem rozświetla pokój.
Ja siedzę na łóżku, oparty o stertę poduszek, ona między moimi kolanami, plecami oparta o mój tors. Napawam się zapachem Jej włosów. Ten jej zapach zawsze był czymś, w rodzaju mojego fetyszu. 
Jest cicho i ciepło. Oboje mamy przymknięte oczy chłonąc tę atmosferę. W końcu nie zdarza się często. Choć nie ma eksplozji radości (tylko ten odurzający spokój), to oboje czujemy zadowolenie z tego wolnego wieczoru. 
Przytulam Ją mocniej…Czuję pod cienką koszulką delikatność jej skóry. Zawsze zdumiewa mnie jej temperatura. Dużo wyższa od mojej… Cichutko rozmawiamy o „nicnieznaczącychsprawach”. Odprężenie…
Moje dłonie jakby miały własną świadomość – wędrują spotykając się z jej dłońmi… Lubię ten dotyk – niespieszny, delikatny, czuły…
Przyciąga moje ręce do siebie, zacieśniając uścisk. Silnie wyczuwam ciepło Jej ciała. Opierając głowę o Jej obojczyk w słabym świetle dostrzegam zmarszczoną koszulkę z wyraźnie odznaczającymi się dwoma punktami. Jak dwa kwiatki na gładkim dywanie trawy... Jej palce już nie splatają się z moimi – delikatnie oplatają moje nadgarstki prowadząc ręce ku tym punktom. Otulam je łagodnie dłońmi unosząc nieśmiało w górę. Czuję ten delikatny ciężar, miękkie, choć jędrne uosobienia Jej kobiecości… Jej piersi idealnie pasują do moich dłoni, falują w rytm jej oddechu – głębokiego, nieco przyspieszonego. Przez ułamek sekundy jej język przesunął się po jej ustach zwilżając je i choć to była tylko krótka chwila to nie umknęła mojej uwadze. To jak malutki liścik w bukiecie kwiatów, jak niewielki bilecik – zaproszenie do pocałunku. Ponieważ siedzi do mnie tyłem, mogę go złożyć na jej karku, za uchem, na boku jej szyi i policzku… Pieszczę delikatnie językiem te miejsca wsłuchując się w Jej cichy oddech… Dłonie czują podniecające falowanie biustu, nogi zaciskając się na jej nogach wyczuwają napięcie i drżenie mięśni jej ud… Jest nam tak dobrze…
Puszcza moje nadgarstki jakby chciała w ten sposób, bez słów, powiedzieć: „pokazałam Ci, co masz robić…”.
Unosi nieco ręce i dłonie splata na moim karku, co jeszcze bardziej skłania mnie do pieszczot jej własnego… Nic nie psuje tej erotycznej atmosfery…
W końcu unosi ramiona, prostuje je i szepcze: „ta koszulka nie będzie mi teraz potrzebna… Kochaj mnie…”


A ciąg dalszy? Opisać, nie opisać?

Chyba dla wszystkich będzie lepiej, jak zachowam go we własnej głowie…

W końcu nie mam na imię Grey.
.

9 komentarzy:

  1. widać jak na dłoni , kto nie czytal Greya :P.....grey , to nazwisko :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Co sie dzieje dalej nie da sie opisac. Zadne slowa tego nie wyraza. Dotyk nie jest tylko dotykiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. bez przesady... nie czytałem ale skoro to taki bestseller to chyba jednak ma jakąś wartość?

      Usuń
    2. zero wartości , nie polecam ze szczerego serca...to znaczy czytając pierwszą część można było miec wypieki na policzkach , ale podczas lektury drugiej części, delikatnie lubierzny uśmiech z ust schodził podczas przekładania kolejnych stron....trzeciej częsci nawet nie otworzyłam zero wartości literackich, zero fabuły , należało od początku nastawić się na sceny wymyslnego seksu ...ale na litość boską, czytac w drugiej częsci o tym samym co w pierwszej ...:)....odpowiadajac na twoje pytanie: TAK, PISAĆ CO BYŁO DALEJ!/racjonalistka

      Usuń
    3. Pisać co było dalej? chyba w obawie, że to, co napiszę będzie poddane tak gruntownej krytyce jak druga część opowieści o niejakim Greyu, nie mam śmiałości...

      Usuń
  4. Tez nie czytalam i nie zamierzam. Nic w tym nowego. Ale rozumiem dlaczego ludzie sie tak tym fascynuja. Kiedys Sztuka kochania byla sensacja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobno Grey to ...najczesciej zostawiana ksiazka w hotelach, hahahahaha

    OdpowiedzUsuń