Było już o dobrym czasie, było o afirmacji, pora na dotyk…
tęsknię za nim… chciałbym… np. tak:
Jest wieczór. Za oknem już ciemno. Sobota. Bez planów na jej
ciąg dalszy. Nasz telewizor nie zawsze miał humor, często wyświetlał informację
„brak sygnału” i nic nie dało się zrobić. Tym razem więc go wyłączyliśmy. Tylko
świeczka drżącym płomieniem rozświetla pokój.
Ja siedzę na łóżku, oparty o stertę poduszek, ona między
moimi kolanami, plecami oparta o mój tors. Napawam się zapachem Jej włosów. Ten
jej zapach zawsze był czymś, w rodzaju mojego fetyszu.
Jest cicho i ciepło.
Oboje mamy przymknięte oczy chłonąc tę atmosferę. W końcu nie zdarza się
często. Choć nie ma eksplozji radości (tylko ten odurzający spokój), to oboje
czujemy zadowolenie z tego wolnego wieczoru.
Przytulam Ją mocniej…Czuję pod cienką koszulką delikatność jej skóry. Zawsze
zdumiewa mnie jej temperatura. Dużo wyższa od mojej… Cichutko rozmawiamy o „nicnieznaczącychsprawach”.
Odprężenie…
Moje dłonie jakby miały własną świadomość – wędrują spotykając
się z jej dłońmi… Lubię ten dotyk – niespieszny, delikatny, czuły…
Przyciąga moje ręce do siebie, zacieśniając uścisk. Silnie
wyczuwam ciepło Jej ciała. Opierając głowę o Jej obojczyk w słabym świetle dostrzegam zmarszczoną koszulkę z wyraźnie odznaczającymi się dwoma punktami. Jak dwa
kwiatki na gładkim dywanie trawy... Jej palce już nie splatają się z
moimi – delikatnie oplatają moje nadgarstki prowadząc ręce ku tym punktom.
Otulam je łagodnie dłońmi unosząc nieśmiało w górę. Czuję ten delikatny ciężar,
miękkie, choć jędrne uosobienia Jej kobiecości… Jej piersi idealnie pasują do
moich dłoni, falują w rytm jej oddechu – głębokiego, nieco przyspieszonego.
Przez ułamek sekundy jej język przesunął się po jej ustach zwilżając je i choć
to była tylko krótka chwila to nie umknęła mojej uwadze. To jak malutki liścik
w bukiecie kwiatów, jak niewielki bilecik – zaproszenie do pocałunku. Ponieważ
siedzi do mnie tyłem, mogę go złożyć na jej karku, za uchem, na boku jej szyi i
policzku… Pieszczę delikatnie językiem te miejsca wsłuchując się w Jej cichy
oddech… Dłonie czują podniecające falowanie biustu, nogi zaciskając się na jej
nogach wyczuwają napięcie i drżenie mięśni jej ud… Jest nam tak dobrze…
Puszcza moje nadgarstki jakby chciała w ten sposób, bez słów,
powiedzieć: „pokazałam Ci, co masz robić…”.
Unosi nieco ręce i dłonie splata na moim karku, co jeszcze
bardziej skłania mnie do pieszczot jej własnego… Nic nie psuje tej erotycznej
atmosfery…
W końcu unosi ramiona, prostuje je i szepcze: „ta koszulka
nie będzie mi teraz potrzebna… Kochaj mnie…”
A ciąg dalszy? Opisać, nie opisać?
Chyba dla wszystkich będzie lepiej, jak zachowam go we
własnej głowie…
W końcu nie mam na imię Grey.
.
widać jak na dłoni , kto nie czytal Greya :P.....grey , to nazwisko :P
OdpowiedzUsuńacha... no nie czytałem...
UsuńCo sie dzieje dalej nie da sie opisac. Zadne slowa tego nie wyraza. Dotyk nie jest tylko dotykiem.
OdpowiedzUsuńA Grey to sie schowac moze.
OdpowiedzUsuńbez przesady... nie czytałem ale skoro to taki bestseller to chyba jednak ma jakąś wartość?
Usuńzero wartości , nie polecam ze szczerego serca...to znaczy czytając pierwszą część można było miec wypieki na policzkach , ale podczas lektury drugiej części, delikatnie lubierzny uśmiech z ust schodził podczas przekładania kolejnych stron....trzeciej częsci nawet nie otworzyłam zero wartości literackich, zero fabuły , należało od początku nastawić się na sceny wymyslnego seksu ...ale na litość boską, czytac w drugiej częsci o tym samym co w pierwszej ...:)....odpowiadajac na twoje pytanie: TAK, PISAĆ CO BYŁO DALEJ!/racjonalistka
UsuńPisać co było dalej? chyba w obawie, że to, co napiszę będzie poddane tak gruntownej krytyce jak druga część opowieści o niejakim Greyu, nie mam śmiałości...
UsuńTez nie czytalam i nie zamierzam. Nic w tym nowego. Ale rozumiem dlaczego ludzie sie tak tym fascynuja. Kiedys Sztuka kochania byla sensacja.
OdpowiedzUsuńPodobno Grey to ...najczesciej zostawiana ksiazka w hotelach, hahahahaha
OdpowiedzUsuń