Kochałem Ją...(tylko historia czytana od początku ma sens. Zacznij od 1. posta z 5 lutego)
wtorek, 14 marca 2017
*14.03.2017 nieskończoność
Dziś dzień liczby 𝛑. Nieskończenie wiele cyfr po przecinku - niewymierna ludolfina...
Jest jak moja Miłość - kobieta, którą możesz się uczyć całe życie a i tak nie poznasz do końca...
Tęsknię za tą nieskończoną głębią, za tą w Jej oczach...
W zwiazku z zegarmistrzem i nie tylko, czy doszedles do jakichs wnioskow, przemyslen, postanowien? Czy chcesz cos u siebie zmienic, jesli tak to co? Mnie udalo sie dostrzec moje bledy/slabosci ktore spowodowaly lata drogi przez meke. Odkrycie tychze bylo jak catharsis. Objawienie i oswiecenie.
tak. Mam 2 cele - po pierwsze wyzbyć się mechanizmu o którym pisałem po drugim spotkaniu u psychologa ("mam raka..."). Po drugie - reagować na każdy możliwy język miłości tak, by mój obraz przedstawiony jej oczami ("winien i winny")przestał być moim obrazem. By wyblakł, wypłowiał tak by móc na nim namalować coś innego, w jasnych kolorach.
hm... odpowiedź wymaga konsultacji z psychologiem. Ale skoro mechanizm był taki: strach przed odrzuceniem -> drażliwość -> krzywdzenie bliskich to wydaje się że muszę się pozbyć pierwszego ogniwa. To mogę zrobić przez poprawę własnego obrazu siebie, przekonanie o własnej wartości doda mi wiary i przestanę się bać. No i przy okazji uczyni mnie przyjemniejszym. Poza tym, istotne jest jeszcze radzenie sobie z emocjami - więcej o nich mówić / pisać, jeśli pomaga a mniej zmieniać w wiecznego focha.
No i dokladnie, a psycholog powinien pomoc w samoocenie i z emocjami. Strachu przed odrzuceniem mozna sie pozbyc, da sie, ale jest to dosc trudne. Wymaga kupy pracy nad soba. Taki strach zawsze gdzies tam jest. Ale mozna go zminimalizowac i kontrolowac, przynajmniej na poczatek. To jest latwiejsze. Podbudowanie samooceny jest tu kluczem do sukcesu. Polubienie siebie i tym kim sie jest. Przy lepszej samoocenie emocje same sie uspokajaja. To jak slon i lew. Slon wie ze lew, a nawet lwy moga mu skoczyc bo zna swa sile co pozwala mu na stoickie olanie lwow. Gdyby slon myslal ze lew go zje to by pozabijal wszystkie lwy w Afryce (mowi Ci to cos?) Takiego stoicyzmu Ci trzeba.
Poki co Twoja sila byla napedzana przez strach co skutecznie odstraszylo tych co nie trzeba. Gdybys przekierowal te energie na wewnetrzna to nagle zdasz sobie sprawe ze nic i nikt tak naprawde Ci nie zagraza.
W zwiazku z zegarmistrzem i nie tylko, czy doszedles do jakichs wnioskow, przemyslen, postanowien? Czy chcesz cos u siebie zmienic, jesli tak to co? Mnie udalo sie dostrzec moje bledy/slabosci ktore spowodowaly lata drogi przez meke. Odkrycie tychze bylo jak catharsis. Objawienie i oswiecenie.
OdpowiedzUsuńtak. Mam 2 cele - po pierwsze wyzbyć się mechanizmu o którym pisałem po drugim spotkaniu u psychologa ("mam raka..."). Po drugie - reagować na każdy możliwy język miłości tak, by mój obraz przedstawiony jej oczami ("winien i winny")przestał być moim obrazem. By wyblakł, wypłowiał tak by móc na nim namalować coś innego, w jasnych kolorach.
OdpowiedzUsuńDobre cele. Jak myslisz, w jaki sposob pozbedziesz sie tego mechanizmu?
OdpowiedzUsuńhm... odpowiedź wymaga konsultacji z psychologiem. Ale skoro mechanizm był taki:
Usuństrach przed odrzuceniem -> drażliwość -> krzywdzenie bliskich
to wydaje się że muszę się pozbyć pierwszego ogniwa. To mogę zrobić przez poprawę własnego obrazu siebie, przekonanie o własnej wartości doda mi wiary i przestanę się bać. No i przy okazji uczyni mnie przyjemniejszym. Poza tym, istotne jest jeszcze radzenie sobie z emocjami - więcej o nich mówić / pisać, jeśli pomaga a mniej zmieniać w wiecznego focha.
No i dokladnie, a psycholog powinien pomoc w samoocenie i z emocjami. Strachu przed odrzuceniem mozna sie pozbyc, da sie, ale jest to dosc trudne. Wymaga kupy pracy nad soba. Taki strach zawsze gdzies tam jest. Ale mozna go zminimalizowac i kontrolowac, przynajmniej na poczatek. To jest latwiejsze. Podbudowanie samooceny jest tu kluczem do sukcesu. Polubienie siebie i tym kim sie jest.
OdpowiedzUsuńPrzy lepszej samoocenie emocje same sie uspokajaja. To jak slon i lew. Slon wie ze lew, a nawet lwy moga mu skoczyc bo zna swa sile co pozwala mu na stoickie olanie lwow. Gdyby slon myslal ze lew go zje to by pozabijal wszystkie lwy w Afryce (mowi Ci to cos?) Takiego stoicyzmu Ci trzeba.
Poki co Twoja sila byla napedzana przez strach co skutecznie odstraszylo tych co nie trzeba. Gdybys przekierowal te energie na wewnetrzna to nagle zdasz sobie sprawe ze nic i nikt tak naprawde Ci nie zagraza.
OdpowiedzUsuń