Nie wiem, czy to jakiś etap czy reakcja samoobronna mojego
organizmu i mózgu, ale mam huśtawkę nastroju... Nadal nie śpię, nadal mało jem,
nadal nie godzę się z tym co się stało ale dziś nie chcę być smutny...
No po prostu, no kur....a nie!
Muszę to wszystko przemyśleć. Dużo komentarzy w ostatnich
dniach pobudza mnie do refleksji nad sobą i kobietami. Ogólnie. Nie mówię o
mojej Miłości. Nie tylko. Prawda znana jak świat: kobiety są inne! Mają
huśtawki nastrojów (jak ja teraz), są dużo wrażliwsze i mają ten swój cholerny
szósty zmysł którego nam, facetom po prostu brakuje... Ich wyjątkowa
inteligencja (zwłaszcza emocjonalna) pozwala im widzieć i rozumieć więcej.
Facet potrzebuje konkretów i prostych instrukcji. Potrzebuje wiedzieć.
Związek z kobietą jest trudny między innymi z tego powodu,
że nie dostrzegamy (my brzydka płeć) tego samego co one... Jesteśmy
krótkowidzami, nie obserwujemy ich wystarczająco uważnie...
One nie zawsze mówią wprost, zakładają czasem że coś, co one
widzą i rozumieją jest dla nas tak samo czytelne, a jak się okazuje że nie
jest, że nie wiemy co się dzieje, to rodzi się to, co w związku boli obie
osoby: płacz, gniew, frustracja...
Często problem wynika z tego, że się po prostu nie
rozumiemy. Tak, jakbyśmy mówili innym językiem...
Znacie to (znamienne i oddaje to, czym chcę się podzielić)?
Dlaczego do tej pory Kobieta nie poleciała na Księżyc?
Taka sytuacja:
Kobieta: "Houston... mamy problem!"
Houston: "Co to za problem?"
Kobieta: (z płaczem) "jakbyś się interesował, to
wiedziałbyś, co to za problem!"
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, co nie przeżył tego choć
raz...
Szowinistą nie jestem, cenię kobiety a wymyślona powyżej
"scenka rodzajowa" ma tylko zwrócić uwagę na problemy w damsko -
męskiej komunikacji.
Dziś nie będę pisał więcej, nie będę roztrząsał historii
(która ma ciąg dalszy)... Dziś jest dzień oddechu, odpoczynku, zabawy na
huśtawce... Obym nie spadł.
PS.
Dziękuję za 5 Języków
Miłości (autorstwa Gary Chapmana). Ona wie :)
A co ty myslales, ze poczytasz tu nasze wpisy i ci wszystko przejdzie? Uczucia to nie budzik, ktory da sie szybko wylaczyc. Podobno po rozstaniu potrzeba tyle samo czasu na stabilizacje, co trwal zwiazek...wiec miej cierpliwosc, choc nie zycze ci 9-u lat na rozmyslaniach ;)
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o roznice miedzy kobietami i facetami to...cale szczescie, ze tak jest. Niesie to co prawda konflikty ale tez duzo rozkoszy i zauroczenia. Byloby mega nudno gdybysmy byli wszyscy jednakowi. I chyba az tak zle nie jest, jesli sa miliony udanych zwiazkow.
Teraz, to ty potrzebujesz glownie dystansu. Nie wychwalaj jej pod niebiosa bo ona tez popelnila sporo bledow. A twoje bledy...to dla mnie bezradnosc na jej ciagle "nie, nie teraz". Gdyby ona byla bardziej otwarta i rozmowna w stosunku do ciebie to i twoje zachowania bylyby zupelnie inne.
Straciles na zwiazkowej interakcji. Ty rzucales obelgi ...a ona uciekala i jeszcze bardziej byla na "nie".
I jeszcze jedno musisz zrozumiec: nawet jesli ona wroci i sie dogadacie to juz nigdy nie bedzie tak jak bylo.
Dlaczego? Bo sie przez te wszystkie lata za duzo niedobrego wydarzylo. A raz skrzywiony gwozdz juz nigdy nie bedzie znowu idealnie prosty, mozesz go klepac i tydzien i wraz bedzie jakis slad skrzywienia.
Racja we wszystkim co napisales. Oczywiscie ze kobiety sa inne, dlatego tak fascynuja facetow ;) albo ich wkurwiaja. Podobnie jak faceci fascynuja i wkurwiaja kobiety. Dlatego natura/Bog 'stworzyl' milosc i chemie by istoty myslace wylaczyly to myslenie. Bo gdyby nie milosc i uczucia i chemia to bysmy sie pozabijali. I tak sie czasem zabijamy...
OdpowiedzUsuńWyglada na to, ze Twoja dusza ma juz dosc tego samoudreczania sie i chce cos pozytywnego. Posluchaj tego i idz za tym 'wewnetrznym glosem'. Zabierze Cie w fajne miejsca :)
Kobiety zwracaja uwage na szczegoly, wszedzie widza drugie dno. Czasem slusznie a czasem nie. Natura tak to stworzyla i to pozwala im lepiej zajmowac sie dziecmi. Widza kiedy jest chore patrzac na oczy dziecka (facet czasem to widzi dopiero jak dziecko jest w szpitalu), widza kiedy cos nabroilo lub ma problem lub jest smutne. Kobiety takie maja zlacza nerwowe i tyle. Widza kiedy miedzy dwojgiem jest jakas chemia mimo ze nic na to nie wskazuje albo kiedy atmosfera jest napieta. Sa wyczulone na subtelne szczegoly i roznice ktore dla nich sa jak koguty na dachu wozu policyjnego. Czasem jest to zbawienne a czasem jest to bezzasadne.
Tak jak piszesz, facet musi miec podane kawa na lawe zeby cos widziec i zrozumiec. Ktos moglby powiedziec ze jest pod tym wzgledem tepy i glupi, ale jest poprostu inaczej skonstruowany, ma inne zadania. Wszyscy znamy schemat faceta dostarczajacego zarcie i chroniacego rodzine przed intruzami. Nasze zwyczaje i kiltura sie zmieniaja ale konstrukcja mozgu nie nadaza, na zmiany tam potrzeba znacznie wiecej czasu. A cywilizacja pedzi.
Znacznie latwiej jest gdy kobieta umie powiedziec jasno i wyraznie o co chodzi i co jest nie tak. Jest to skomplikowane bo kobieta jakos tak podswiadomie 'testuje' faceta i sprawdza czy sie domysli czy nie. Uwaza, ze jak sie nie domysli to nie kocha, nie zalezy mu, nie zwraca uwagi, ma wszystko gdzies. Byc moze dlatego ze jakby kobieta nie widziala tych szczegolow to faktycznie oznacza to ze ma wszystko w dalekim powazaniu. U faceta jednak tak nie jest, z reguly, jesli mu zalezy i kocha, to wystarczy powiedziec co jest nie tak i facet natychmiast to naprawia i wszystko jest jasne jak slonce. Jego mina swiadczy o tym ze nie mial bladego pojecia i cieszy sie ze kobieta mu wszystko powiedziala. Czuje jej zaufanie i bliskosc.
Sa rzeczy ktore dla faceta nie maja najmniejszego znaczenia a dla kobiety maja ogromne znaczenie. Tak jak napisales, sa wrazliwsze, do wielu rzeczy podchodza emocjonalnie.
Zrozumienie tego wszystkiego przychodzi chyba z wiekiem, gdy nabieramy dystansu do siebie, swoich emocji i swiata. Dojrzewamy i nie sprawia nam trudnosci mowienie na glos co nam przeszkadza i co jest nie tak. I przestajemy wykorzystywac niewiedze faceta przeciwko niemu a raczej pomagamy mu byc tym ksieciem z bajki poprzez wskazowki i wyrazne sygnaly. Jesli facet kocha to zrobi wszystko by sie do wskazowek stosowac i zadowolic partnerke. Taka ma nature. Jej uznanie i usmiech sprawie ze serce mu wali jak oszalale i czuje sie wysoki na 3 metry.
Z drugiej strony facet powinien starac sie zrozumiec ze kobiecie nie jest latwo powiedziec o co chodzi. Czesem jest to kwestia ego, a czasem niezrozumienie faceta. Nie nalezy sie na nia wsciekac, nic dobrego z tego nie bedzie. Raczej naklonic i zachecic do otworzenia sie, wyjasnienia. Cierpliwie i na spokojnie. W koncu zmieknie i powie.
Obie strony musza sie tego nauczyc, nie rodzimy sie z ta umiejetnoscia. Sa faceci ktorzy maja te inteligencje emocjonalna i potrafia zgadnac o co chodzi, ale albo jest ich bardzo malo albo sa to geje. Nawet ci co sa hetero i wiedza o co chodzi czasem sie gubia i maja mine pt: 'pogubilem sie, ratuj'.
11,28
OdpowiedzUsuńMozesz to napisac w 3 zdaniach bo jestem facetem :) :) :)
Z facetem to trzeba prosto, jak z chorym koniem. Jesli myslisz tak a mowisz nie, badz na odwrot, to wczesniej czy pozniej bedziesz plakac kobieto. Jak chcesz zeby wyniosl smieci to mu to powiedz, zamiast na glos dywagowac: kosz zrobil sie nagle pelny. To tyle w temacie.
OdpowiedzUsuń12.20 to sobie zrob streszczenie :)
OdpowiedzUsuń13.22 - to ja musialam zyc z jakims obojniakiem bo nie dosc ze nie reagowal na proste polecenia typu 'umyj samochod lub wez na myjnie bo smierdzi' to jeszcze jak mu sie nie chcialo dupy dzwignac z kanapy i otworzyc zaluzji to mowil 'ciemno tu nie?' i czul sie zignorowany gdy odpowiadalam 'no ciemno'. Jak to wytlumaczyc?
OdpowiedzUsuńNie, nie z obojniakiem ( jesli juz to z obojnakiem (!) ) a jedynie z leniem do potegi setnej. Niestety ale takich jest bardzo duzo.
OdpowiedzUsuńOk, korekta przyjeta. No wlasnie, wiec tak to wlasnie facet czasem sam sie prosi o problemy.
OdpowiedzUsuńKocham was, drodzy czytelnicy, za te komentarze... Bez was nie miało by to moje pisanie najmniejszego sensu... O relacjach damsko - męskich napisano już miliony tekstów ale nie wolno generalizować. Ja skupiam całą moją uwagę na tej Jednej i to ją chcę rozgryźć od lat 9. I rzeczywiście zdarzały się kłótnie o nie wyniesione śmieci pt "dopiero jak ja powiem, to...". I nie pojmuję tego. Co kobiecie szkodzi tych kilka słów: "Proszę wynieś śmieci"? Zamiast tego pada setka innych, o tym jak to się nie staramy itp...
OdpowiedzUsuńA mi (kur..a!) brakuje tego nawet ględzenia o śmieciach...
Byloby dziwne gdyby ci nie brakowalo. Taki jest wlasnie naturalny bieg rzeczy. Do kazdej nowej sytuacji trzeba sie przyzwyczaic, a na to trzeba czasu. Nie ty pierwszy, nie ty ostatni.
OdpowiedzUsuńDaj czas czasowi, on niesie najlepsze rozwiazania. Znasz prawo przyciagania?
Trochę pamiętam. Ale co ma z czasem i uczuciami wspólnego prawo przyciągania?
UsuńPewnie chodzi o ta ksiazke "Sekret czyli prawo przyciągania", ze mozna sila swoich mysli manipulowac swoje zycie.
UsuńCo do np. gledzenia o smieciach to nie tyle chodzi o nie staranie ale o to ze wszystko trzeba palcem pokazac jak dziecku. Jest to mega irytujace i z czasem doprowadza do szewskiej pasji. Mieszka taki pod tym samym dachem od 10 lat i nadal nie kuma ze np. smieci sie wyrzuca a nie magazynuje. Sorry, ale ma sie wrazenie ze sie mieszka z dwulatkiem a nie myslacym facetem. Powiedz co ma zrobic, znajdz mu pilota bo poduszki nie umie podniesc i poszukac, za ciezka widocznie, pokaz palcem. Ja mam wrazenie ze tacy zgrywaja idiotow i licza na to ze zrobi sie samo (tzn. ona to zrobi). Jasne ze wygodniej jest czekac az ktos powie co trzeba zrobic. Zycie jest latwiejsze bez wysilania swej inicjatywy. Tacy tez sa najszybciej zwalniani z pracy bo ich biernosc irytuje wszystkich.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam te wpisy wszystkie i chciałam zapytać o jedno. Czy dobrze się czules sam ze sobą przez tych 9 lat ze nie mogłeś być sobą? Że musiałeś robić wszystko tak żeby ja jak najmniej denerwować? Mi się wydaje ze wy po prostu nie pasujecie charakterami i wyszło by to prędzej czy później. Wasz związek trwał tyle bo Ty nie byłeś sobą. A kilka rad żebyś nie był u niej skresony: nie wypisuj do niej-wychodzisz na totalnego mieczaka i to ja jeszcze bardziej będzie odpycha. nie pisz i nie inicjuj kontaktow z nia. Kobiety sa ciekawskie i predzej czy pozniej sama bedzie szukala z Toba kontaktu.ludzie żeby czuć fascynację drugą osobą MUSZA sobie imponowac wiec stawiaj tez na swoj samorozwoj. Teraz wiadomo ze nie masz na to siły ale w najbliższym czasie musisz się ogarnąć. I kolejna rzecz to zrób sobie urlop i wylec gdzieś gdzie będziesz miał możliwość zmiany klimatu i życie przez chwilę inną rzeczywistością. Może poleć na 2 tyg do Australii czy gdzieś indziej, do miejsca które marzyles zobaczyć i nabiera dystansu. Najgorsze co możesz dla siebie robić to w tych najtrudniejszych chwilach pierwszych miesięcy po rozstaniu grzebać i starać się znaleźć powody rozstania analizując 3285 wspolnych dni.
OdpowiedzUsuńCały ten blog (no, może w większości) mówi o tym, że nie czułem się dobrze. Ale najgorsze jest to, że sam sobie to fundowałem. Ktoś już pisał w komentarzu o tym, że poznaliśmy się będąc na dwóch różnych etapach życia. Powinienem był uzbroić się w cierpliwość i walczyć ze sobą o przyszłość którą wymarzyłem...
UsuńCzy moglbys napisac troche dokladniej jak sie rozstaliscie, czy byla jaks rozmowa, czy ona cos mowila, cos ci zarzucala, dawala jakas perspektywe? I jak ty sie zachowywales? Czy uciekla po cichu pod twoja nieobecnosc? Mam wrazenie, ze specjalnie wielu rzeczy nie piszesz, zeby dac nam szersze pole do spekulacji bo im mniej sie wie, tym bardziej mozna spekulowac. I co na to twoja corka? Przez tyle lat tez sie pewnie do niej bardzo przyzwyczaila. Czy ona cos mowi, o cos pyta?
OdpowiedzUsuńPisałem o tym. Rozstanie było poprzedzone wieczorną rozmową (kłótnią) o to że od tygodni mamy ciche dni... Ostatnia noc to osobne łóżka a od rana pakowanie. Byłem przy tym. Tego dnia nie poszedłem do pracy. Przez kilka kolejnych też nie. Byłem w szoku.
UsuńMoja córka płakała gdy się dowiedziała. Bardzo. Żeby oszczędzić jej tego bólu nie poruszam z nią tego tematu. Ale wiem, co czuje. Jak się żegnamy, przytula mnie mocniej niż do tej pory...
Dziękuję Ci P*** za spotkanie... Miło poznać tak wspaniałego i oczytanego człowieka :) przesyłam buziaczki :* możesz na mnie liczyć w chwilach tęsknoty za byłą ... Całuje (tak jak wtedy pod metrem)
OdpowiedzUsuńeee... ? ja nie wiem kim jest P***. I z nikim nie całowałem się pod metrem. W moim mieście nie ma metra. Kim jestś Stokrotko i do kogo kierujesz te podziękowania?
UsuńIle lat masz Ty a ile ona?
OdpowiedzUsuńStaram się tego bloga prowadzić anonimowo, więc może wystarczy odpowiedź że różnica wieku to mniej niż różnica pokoleń... nie jestem w wieku jej ojca, nie mógłbym być jej ojcem. Niektórzy powiedzą że dużo, ale to zależy od wieku... ponad 5 lat... ale mniej niż 15. Nigdy nie był to problemem w naszym związku...
Usuń